Quantcast
Channel: karmelkova » praca
Viewing all articles
Browse latest Browse all 17

Nienawidzę jej!

$
0
0

To jest tak, jakby świat się ode mnie odwrócił. Stała się najgorsza możliwa rzecz, jaka mogła. Zrozumiałam dzięki wyjaśnieniom Wuja, że nie muszę wychodzić za mąż. Powiedział, że moje polskie pochodzenie jest w pełni do udokumentowania. Będą składać wniosek o możliwość przedstawienia dokumentów. Super. To była wspaniałe. Wreszcie rozumiem wszystko. Nie jest mi konieczny mężczyzna, żeby istnieć jako ja przed prawem… Mogę kogoś kochać i to zupełnie inna sprawa. „Obywatelstwo moim zdaniem dostaniesz za około dwa miesiące. Mimo wszystko, cieszę się, że mogłem Ci pomóc. Nie chciałbym, żebyś wszystko psuła. Jak Twoja Matka. Do zobaczenia. Zadzwonię.”

Wuj powiedział to i się odłączył. Nie poczekał na pożegnanie. Położyłam się na łóżku. Nie muszę zmuszać Tomka do ślubu. Wszystko robiłam głupio. Mam nadzieję, że nie zwrócił uwagi na moje fochy. Nie będę już się tak zachowywać. Mogę być spokojna. Mogę wreszcie poczuć luz. Chyba tak naprawdę. Nie czepiać się czyjejś nogawki. W desperacji. Dostanę dowód. Będę tu mogła być. Na zawsze.

Zadzwoniłam do Tomka. Miał iść na Juwenalia beze mnie. „Mogę iść z Wami?” „Podobno idziesz do pracy jutro.” „To co. Mam coś do świętowania.” I spotkaliśmy się. Powiedziałam mu. Ucieszył się. Wyglądał na bardzo szczęśliwego. Piliśmy obydwoje. Byliśmy na koncertach. W sumie impreza przeciągnęła się do ponad dwóch dni. Miałam szczęście, bo Szefowa zadzwoniła sama. „Może chcesz mieć jutro wolne?” „OK. Bardzo chętnie. Mam co świętować.” „To pewnie potrzebujesz tej pracy?” „Jasne. Jak nigdy wcześniej. I cieszę się też bardzo.” „To nie nawal w niedzielę.” „Dobrze.”

Weekend był super. Całe Juwenalia. Bawiłam się jak nigdy dotąd. Nie straciłam pamięci. Nie wymiotowałam. Nie zachowywałam się wulgarnie. Było naprawdę OK. Jak nastolatka z reklamy coli. Tylko z piwem. Bez soku, żeby nie przytyć. I dużo wody, mało papierosów.  Dużo śmiechu i rozmów.

A dziś rano wstałam. Radosna i wypoczęta. Niemożliwe. Zjadłam śniadanie, ubrałam się i poszłam do pracy. Szło dobrze, wpadło mi kilka sporych napiwków. Na pierwszej przerwie wyszłam na papierosa z Aleksem. Pośmialiśmy się. Później był duży ruch. Dostałam jeszcze więcej pieniędzy. Nigdy nie zdarzyło mi się tyle uzbierać. To był dobry dzień. I musiał się beznadziejnie skończyć.

Po zmianie przebrałam się, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam na zaplecze. Aleks zapytał, czy zapalę z nim skręta. Zgodziłam się, bo miałam dobry humor. Gdy byliśmy w połowie, weszła Szefowa. Z kartkami i długopisem.” Macie. Podpisać mi te wypowiedzenia i spieprzać stąd. Albo zadzwonię tam, gdzie trzeba.” Spojrzeliśmy na siebie. Byłam przerażona. Tak jakby ktoś wrzucił mnie do zimnej wody. Burzliwej i głębokiej. „Tylko nie to. Nie teraz, kiedy w każdej chwili zapadnie decyzja o moim obywatelstwie.” Aleks powiedział „Lepiej podpisz. Lepiej nie mieć pracy, niż problem z policją.” Podpisałam.

Upuściłam długopis pod jej stopy. Popatrzyła na mnie, a ja cofnęłam się o krok. Wtedy schyliła się, żeby podnieść. I splunęłam obok długopisu. Odwróciłam się i odeszłam. Czułam, że łzy popłyną za kilka sekund. I nie będzie można ich zatrzymać. Nie pomyliłam się. Dosłownie za rogiem nie wytrzymałam. Oczy odkręciły się jak kran. Płakałam i płakałam. Już nie mam siły. Jestem gorąca i spuchnięta. Trzęsę się od czasu do czasu. Z tamtego baru nie dzwonili. Czyli mnie nie chcą. Żartowali sobie pewnie ze mnie od początku.

Tomek ma niedługo przyjść. Mam nadzieję, że podpowie mi co robić. Wiem, że muszę szukać pracy. Ale może pomoże mi? Może są jeszcze jakieś inne sposoby. I ja o nich nie wiem? Nienawidzę jej! Nie mogła mnie zwolnić za dwa tygodnie? Dziś tylko powiedzieć, że będę zwolniona? Byłoby mi łatwiej. Tylko, że to ja jestem winna. Od dawna polowała na mnie. Dziś dałam jej dowód. Sama sobie narobiłam szkód.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 17

Latest Images